Nauka dla Społeczeństwa

04.05.2024
PL EN
19.06.2006 aktualizacja 19.06.2006

Historię mandżurskiego Harbinu trudno sobie wyobrazić bez Polaków

heilongjiang.140.jpg heilongjiang.140.jpg

<p><strong>Historię Harbinu, stolicy dawnej Mandżurii, zwanej teraz Heilongjiang (wym. hej-lung-dziang), trudno sobie wyobrazić bez Polaków - podkreśla prof. Li Shuxiao</strong> (wym. li szu-siao) z Akademii Nauk Społecznych Heilongjiangu. Li był uczestnikiem polsko-chińskiego forum dyskusyjnego, poświęconego m.in. polskiej obecności na północy Chin. Naukowiec przypomina, że do rozkwitu miasta najbardziej przyczyniła się kolej Wschodniochińska, współtworzona przez polskich techników i robotników w latach 1897- 1903, a mająca 2,5 tys. km długości. </p>

Liczący dziś 3 mln mieszkańców Harbin wziął swój początek z osady, założonej w 1898 roku przez Polaka, inż. Adama Szydłowskiego, na potrzeby  kolei wiodącej do Władywostoku.

W osadzie ulokowano siedzibę dyrekcji kolei. Polacy piastowali kluczowe stanowiska w zarządzie, którego pierwszym wiceprezesem był inż. Stanisław Kierbedź. To on zaprojektował istniejący do dziś, duży most na rzece Sungari, nad którą leży Harbin. Był bratankiem Stanisława Kierbedzia, budowniczego mostu w Warszawie.

Zdaniem historyków, liczba Polaków sięgała wtedy 7-10 tysięcy. Potem było ich coraz więcej. Po 1917 roku, po przewrocie bolszewickim, do Harbinu napłynęła fala Polaków z Rosji. Po odzyskaniu niepodległości, w 1919 roku otwarto Konsulat Generalny RP w Harbinie, który przetrwał do 1941 roku.

Zdaniem prof. Li, polska mniejszość tworzyła zwartą grupę w wieloetnicznym Harbinie. Założyła szkoły - na czele ze szczycącym się wysokim poziomem nauczania Gimnazjum im. H. Sienkiewicza (1915-44), a także kluby sportowe i organizacje społeczne, zwłaszcza prężnie działające Stowarzyszenie "Gospoda Polska". Wychodziła prasa, m.in. "Tygodnik Polski", "Listy Polskie z Dalekiego Wschodu" i "Polski Kurier Wieczorny Dalekiego Wschodu". Funkcjonowały dwa kościoły.

Chiński uczony zwraca uwagę, że jednym z najaktywniejszych społeczników był geolog i archeolog Kazimierz Grochowski, który zarazem zasłużył się w badaniach dziedzictwa kulturowego oraz zasobów naturalnych Mandżurii.

Później Polacy zaczęli opuszczać Harbin, głównie dlatego, że Rosja radziecka zawarła z Chinami porozumienie, iż na Kolei Wschodniochińskiej pracować mogą obywatele tylko tych dwóch krajów.

W połowie lat 30. zeszłego stulecia było tam ok. półtora tysiąca Polaków, jednak zwycięzcy chińskiej wojny domowej, komuniści Mao Zedonga, w 1949 roku zdecydowali o likwidacji wspólnoty polskiej w Mandżurii.

Jeszcze w tym samym roku do Polski wysiedlono 807 osób polskiej narodowości. Pod presją aparatu przemocy z pozostałych w Harbinie ok. 450 Polaków, przed 1958 rokiem, do kraju wyjechało 250, zaś większość pozostałych - do innych państw.

W 1957 roku, gdy antyreligijne prześladowania osiągnęły w Chinach punkt kulminacyjny, kazano opuścić Mandżurię także ostatnim dwóm księżom: Aleksandrowi Eysymontowi i Gracjanowi Kołodziejczykowi. Wyjechali do Australii. Sześć lat później rozwiązano Zrzeszenie Obywateli Polskich w Chinach, liczące wtedy już tylko 18 członków.

W czasie rozpętanej przez Mao brutalnej rewolucji kulturalnej (1966-1976), ofiarą gorliwości hunwejbinów padł również cmentarz w Harbinie,gdzie spoczywali m.in. Polacy. Na terenie tym stoi obecnie park kultury, nad którym góruje diabelski młyn.

Jak zaznacza Li Shuxiao, groby przeniesiono. Tymczasem, pod wskazanym przez niego, położonym 20 km od Harbinu, cmentarzu prawosławnym, zidentyfikować można jedynie cztery imienne groby rodaków, obok nich zaś ustawiono krzyż, podkreślający, że jest to "symboliczna mogiła wszystkich Polaków pochowanych na zdewastowanych cmentarzach w Harbinie".

PAP - Nauka w Polsce, Henryk Suchar
reo

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024