Nauka dla Społeczeństwa

26.04.2024
PL EN
11.05.2016 aktualizacja 11.05.2016

Gowin: wprowadzane reformy rozminęły się z potrzebami nauki i uczelni

Wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin, podczas posiedzenia Sejmu. Fot. PAP/Paweł Supernak 11.05.2016 Wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin, podczas posiedzenia Sejmu. Fot. PAP/Paweł Supernak 11.05.2016

Szkolnictwo wyższe za czasów rządów PO i PSL przeszło dwie próby reform, ale autorytarny sposób ich wprowadzania i tempo zmian spowodowały, że treść reform rozminęła się z potrzebami nauki i uczelni - powiedział w środę w Sejmie wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.

"Ogromny wysiłek, który w poprzednich ośmiu latach podjęto, żeby zreformować zarówno szkolnictwo wyższe, jak i system nauki w Polsce nie tylko nie przyniósł korzystnych rozwiązań, ale niestety w tym czasie cofnęliśmy się w stosunku do konkurencji. To nie jest teza polityczna. Tę tezę uzasadniają kryteria takie jak miejsce Polski w rankingach uczelni czy w rankingach innowacyjności. Dzisiaj zaczynamy nie od punktu wyjścia, zaczynamy od konieczności nadrobienia regresu" - ocenił szef resortu nauki, przedstawiając w Sejmie bilans rządów PO-PSL w obszarze nauki i szkolnictwa wyższego.

Przypomniał, że szkolnictwo wyższe w latach 2011-2014 przeszło dwie głębokie próby reformy. "Intencje tej reformy były pozytywne. Chodziło z jednej strony o dostosowanie systemu szkolnictwa wyższego do systemu bolońskiego, z drugiej zaś o wypracowanie obiektywnych kryteriów oceny działalności naukowej i działalności dydaktycznej umożliwiającej wzrost konkurencyjności między uczelniami. Gorzej jest, jeżeli chodzi o efekty" - podkreślił minister.

Jego zdaniem jedną z przyczyn fiaska reform był "arbitralny sposób wprowadzania zmian". Jak mówił, podstawą do tych reform był raport przygotowany przez jedną z międzynarodowych firm doradczych. "Jednak zarówno treść tego raportu, ale też zakres wprowadzanych reform, nie były konsultowane ze środowiskiem akademickim" - mówił Gowin. Przypomniał, że skrajnym przykładem autorytaryzmu ówczesnego resortu (kierowanego przez Barbarę Kudrycką - przyp. PAP) był przypadek kontroli, którą próbowano skierować do Uniwersytetu Jagiellońskiego, dotyczącej pracy magisterskiej Pawła Zyzaka.

Książka Pawła Zyzaka "Lech Wałęsa. Idea i historia", oparta była na jego obronionej w 2008 roku na Wydziale Historycznym UJ pracy magisterskiej. W książce Zyzak napisał m.in., że Lech Wałęsa był agentem SB i w czasach młodości miał nieślubne dziecko. Po publikacji ówczesna minister nauki Barbara Kudrycka złożyła wniosek do Państwowej Komisji Akredytacyjnej o kontrolę na Wydziale Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Potem ten wniosek wycofała.

"Autorytarny styl wprowadzania zmian ustał w momencie objęcia urzędu ministra nauki przez Lenę Kolarską-Bobińską. Problem polegał na tym, że wtedy wszystkie rozstrzygnięcia legislacyjne były już gotowe. Tymczasem treść tych rozstrzygnięć jaskrawo rozmija się z potrzebami polskich uczelni i polskiej nauki" - zaznaczył Gowin.

Dziś - jak ocenił - polskie uczelnie uginają się pod jarzmem przeregulowania. "W tej chwili finalizujemy próbę zdjęcia z uczelni tego ogromnego ciężaru nikomu niepotrzebnych obowiązków administracyjnych" - powiedział. Dodał, że proces ten przebiega we wsparciu m.in. posłów opozycji.

Zdaniem Gowina dodatkowym problemem, towarzyszącym wprowadzanym zmianom, było tempo ich wprowadzania, skutkujące gigantycznym chaosem. "Ustawa o szkolnictwie wyższym podlegała tylu nowelizacjom, że obecnie w wielu punktach jest nieczytelna. W środowisku akademickim panuje powszechny konsens (..) co do tego, że potrzebna jest nowa ustawa" - dodał.

Gowin w swoim wystąpieniu zwracał też uwagę na takie mierniki efektów działań jak światowe rankingi poziomu uczelni. "Najlepsza polska uczelnia w rankingu szanghajskim jest w 4. setce. A niestety z roku na rok ta pozycja się obniża" - powiedział.

Zwrócił uwagę, że mimo wydania wielu miliardów złotych na innowacyjność w rankingu innowacyjności Polska spadła do najniższej kategorii w Unii Europejskiej. Polska uzyskała też zaledwie 15 najbardziej prestiżowych europejskich grantów, przyznawanych przez Europejską Radę ds. Badań Naukowych (European Research Council - ERC), kiedy np. mniejsze od nas Węgry mają ich 35.

"Mamy wybitne instytuty badawcze, które są niedofinansowane, i mamy instytuty badawcze tylko z nazwy, żyjące np. z najmu nieruchomości. Znalazły się one w obszarze całkowitego braku kontroli ze strony państwa. Przyjęte rozwiązania prawne spowodowały, że państwo pozbawiło się jakichkolwiek instrumentów wpływania na kształt działalności instytutów badawczych. Ogromny potencjał naukowy skupiony w tych instytutach jest rozproszony i niewykorzystywany" - mówił Gowin.

Zwrócił uwagę, że wiele imponujących pod względem sprzętu naukowego laboratoriów i centrów badawczych "świeci pustkami". "Budując te centra, nie zapewniano środków niezbędnych na ich funkcjonowanie" - mówił minister. Jednym z takich centrów - dodał - jest wrocławskie Centrum EIT+, które nie ma dziś środków na prowadzenie badań i codzienne funkcjonowanie.

Jak przyznał Gowin, oznaki niegospodarności czy nieprawidłowości finansowych dostrzegł tylko w jednym obszarze działań poprzedniego szefostwa resortu nauki - w obszarze finansowania Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.

Zaznaczył, że to jego poprzedniczka minister Lena Kolarska-Bobińska, jeszcze w ostatnich dniach swojego urzędowania na stanowisku szefowej resortu nauki, zleciła audyt w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. "Ten audyt niestety potwierdził nieprawidłowości związane przede wszystkim z grupą programów BRIdge. Tam doszło do takich sytuacji, jak przekroczenie o 90 mln (złotych - przyp. PAP) kwoty umów na finansowanie. Tych 90 mln w budżecie NCBR nie ma" - powiedział Gowin. Jak wyjaśnił, dochodziło m.in. do konfliktu interesów i do nierównego traktowania wnioskodawców.

"Efektem audytu (...) jest skierowanie przeze mnie wniosku o podjęcie działań, o wszczęcie czynności ze strony Centralnego Biura Antykorupcyjnego" - dodał Gowin.

Minister powiedział, że prawdopodobnie do nieprawidłowości w NCBR mogło też dojść przy wydawaniu środków na promocję. Jak przyznał, niewspółmiernie duża część tych środków trafiała do "określonej grupy mediów", wśród których znalazła się np. "Gazeta Wyborcza" czy "Newsweek", a także portal internetowy stworzony przez Tomasza Lisa.

"W tej chwili jesteśmy po audycie, czekamy na wyjaśnienia pokontrolne ze strony NCBR, jeżeli wstępne ustalenia audytu się potwierdzą - z przykrością będę musiał wszcząć działania natury prawnej" - powiedział Gowin.

Zaznaczył, że w przypadku działań NCBR fundusze unijne były wydawane, a nie inwestowane. Efektem takiej filozofii jest - zdaniem ministra - "dramatycznie niski poziom komercjalizacji, zastosowania gospodarczego projektów finansowych przez NCBR".

PAP - Nauka w Polsce

lt/ ekr/ agt/ abr/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024