Coraz liczniejsze sąsiedztwo ludzi zagraża zwierzętom w Serengeti-Mara

Fot. Fotolia
Fot. Fotolia

Na terenach wokół afrykańskiego obszaru chronionego Serengeti-Mara gwałtownie przybywa ludności, co coraz bardziej obciąża cenny ekosystem: odbiera przestrzeń zebrom, antylopom i gazelom i zakłóca ich coroczne migracje – alarmują naukowcy na łamach “Science”.

Analizując dane z ostatnich 40 lat, zespół pod kierunkiem badaczy z holenderskiego Uniwersytetu w Groningen odkrył, że rosnąca aktywność ludzi wzdłuż granic jednego z najsłynniejszych ekosystemów Afryki, Serengeti-Mara, coraz negatywniej wpływa na jego roślinność, faunę i gleby.

Oszacowano, że w ciągu ostatniego dziesięciolecia na obszarach graniczących z rezerwatem liczebność ludzkiej populacji wzrosła o 400 proc.

W tym samym okresie populacje większych gatunków zwierząt, jak zebry czy antylopy gnu, w obszarze chronionym drastycznie się zmniejszyły - o ponad 75 proc.

"Serengeti-Mara jest jednym z największych kompleksów obszarów chronionych na świecie, a i tak odkryliśmy negatywny wpływ działalności ludzkiej na jego centralną część" – wskazuje jeden z autorów badania i publikacji w "Science", dr James Probert z Uniwersytetu w Liverpoolu.

Obszary przeznaczone dla dzikich zwierząt, a także trasy ich corocznych migracji, są coraz bardziej ograniczane przez napór okolicznej ludności oraz zwierząt hodowlanych. Dla antylop gnu, zebr i gazeli zostaje mniej roślinności, która zarazem ma gorszą wartość odżywczą.

Obecność człowieka sprawia też, że rzadziej występują naturalne pożary sawanny, co zmienia charakter roślinności i możliwość wypasu dla różnych gatunków wewnątrz rezerwatu.

Autorzy badania opisują, jak efekty te przenoszą się na kolejne ogniwa łańcucha pokarmowego. Zwierzęta muszą jeść rośliny, które mniej im smakują i wcześniej nie były głównymi pozycjami w ich menu. To z kolei zmienia ważne zależności między roślinami a mikroorganizmami, dzięki którym sprawnie funkcjonował cały ekosystem.

W efekcie może on stać mniej odporny na przyszłe zachwiania, takie jak susze czy postępujące zmiany klimatu, ostrzegają naukowcy.

"Te ustalenia zmieniają nasze podejście na temat tego, co jest potrzebne, by chronić bioróżnorodność" – uważa dr Michiel Veldhuis z Uniwersytetu Groningen, który kierował badaniem. Jego zdaniem nawet dla dobrze chronionych obszarów, jak park narodowy Serengeti czy rezerwat Maasai Mara, należy opracować dodatkowego strategie umożliwiające koegzystencję ludzi i dzikich zwierząt na terenach granicznych.

"Nasza praca dowodzi, że bliskie sąsiedztwo ludzi powinno być traktowane jak równie poważny problem, co dobrze znane kłusownictwo czy zmiany klimatu" – podsumowuje kolejny uczestnik badania, dr Colin Beale z angielskiego Uniwersytetu York.

Serengeti-Mara to jeden z największych i najbardziej chronionych ekosystemów na Ziemi, zajmujący powierzchnię 40 tys. km kwadratowych w Afryce wschodniej. Każdego roku jest miejscem tzw. wielkiej migracji – milion antylop gnu, pół miliona gazeli i 200 tys. zebr wyrusza w niebezpieczną przeprawę z parku narodowego Serengeti w Tanzanii do rezerwatu Maasai Mara w Kenii, w poszukiwaniu wody i roślinności.

Publikację można znaleźć tutaj: http://science.sciencemag.org/content/363/6434/1424 (PAP)

dwo/ zan/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    W średniowiecznej Anglii to wiewiórki mogły przenosić trąd

  • Fot. Adobe Stock

    Badania: po raz pierwszy potwierdzono występowanie w mózgu ośrodka sterującego reakcjami immunologicznymi

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera