Ewolucja tłumaczy, dlaczego bronimy uciśnionych
Ludzki altruizm, związany z występowaniem w obronie uciśnionych, mógł ewoluować z tendencji samolubnych - z chęci, by wszyscy mieli po równo - wynika z nowych badań, opublikowanych w PNAS.
Powszechna obecność wśród ludzi potrzeby równości pozwala sądzić, że jest to potrzeba bardzo stara. A jednak to, jak ewoluowała, wciąż jest zagadką. Standardowe wyjaśnienia i modele (np. współpracy oraz wzajemności związanej z aktami altruizmu, selekcji krewniaczej i grupowej oraz kary) nie tłumaczą bezpośrednio, skąd wzięło się zachowanie związane z pragnieniem równości w grupach naszych przodków, zorganizowanych według pewnej hierarchii.
Aby wyjaśnić to zjawisko, Sergey Gavrilets z Wydziału ekologii i Biologii Ewolucyjnej, Wydziału Matematyki oraz Narodowego Instytutu Matematyki i Syntez Biologicznych na University of Tennessee (USA) posłużył się matematycznym modelem ewolucji osobników żyjących w grupach, których członkowie współzawodniczą o zasoby i sukces rozrodczy. Sprawdzał, dlaczego ludzie występują w obronie innych przeciwko osobnikom stosującym tyranię.
Wśród zwierząt, np. małp, w których stadach istnieje silna hierarchia, osobniki stojące wysoko na szczeblach społecznej drabiny zgarniają więcej zasobów (w dodatku lepszej jakości), niż osobniki z nizin. Te pierwsze odnoszą też najczęściej większy sukces rozrodczy. W pewnych warunkach małpy przejawiają coś w rodzaju "szacunku" dla cudzej własności. A jednak osobniki dominujące mogą tyranizować te z nizin społecznych - zabierać im jedzenie i inne przedmioty - zwłaszcza, gdy wydają się one cenne, gdy ich zagarnięcie wydaje się łatwe, a przeciwnik stoi nisko w hierarchii. Podobne zachowanie zdarza się obserwować wśród dzieci.
W grupach o ustalonej hierarchii samotne sprzeciwianie się tyranowi bywa niebezpieczne i rzadko przynosi cel. Szansę na dopięcie swego daje zawiązywanie koalicji z innymi członkami stada.
Pomoc w zwalczaniu tyranii to forma altruizmu, która bywa ryzykowna dla osobnika udzielającego pomocy. A jednak na dłuższą metę może się opłacać, gdyż prowadzi do ograniczenia nierówności w stadzie - tłumaczy Gavrilets.
Badacz przypomina, że ewolucyjne dostosowanie osobnika można mierzyć pośrednio ilością posiadanych przez niego zasobów. W takim układzie ten osobnik, który pomaga innym, ostatecznie skorzysta na tym, że zasoby wszystkich będą jednakowe. (PAP)
zan/ tot/
Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.