Nauka dla Społeczeństwa

01.05.2024
PL EN
18.04.2023 aktualizacja 18.04.2023

Elżbieta Bojanowska: w wyniku pandemii COVID-19 w Polsce nastąpiło skrócenie prognozowanej długości życia

Fot. Adobe Stock Fot. Adobe Stock

Pandemia COVID-19 znacząco przyczyniła się do pogorszenia stanu zdrowia ludności i obniżyła prognozowaną długość życia Polaków – powiedziała dr Elżbieta Bojanowska z UKSW.

Bojanowska wzięła udział w międzynarodowej konferencji naukowej "Seniorzy vs. pandemia. Aktywność – wsparcie – więzi społeczne", która w poniedziałek odbyła się na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Bojanowska przedstawiła wyniki badań przeprowadzonych przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych w ramach projektu "Łagodzenie skutków pandemii wśród grup wysokiego ryzyka – osoby 60 plus".

Stwierdziła, że wyniki tych badań potwierdzają, że pandemia znacząco przyczyniła się do pogorszenia stanu zdrowia ludności i obniżyła prognozowaną długość życia Polaków.

Przypomniała, że w Polsce średnia prognozowana długość życia 60-latków w 2023 r. wynosi ponad 254 miesiące. "W roku ubiegłym to było mniej, bo niespełna 240 miesięcy. Dla 65 latków to jest 210 miesięcy" – podała.

Jak wyjaśniła, przed wybuchem pandemii COVID-19, w 2020 r., było to 261 miesięcy dla 60-latków i 217 miesięcy dla 65-latków.

"Średnia długość życia mężczyzn w 2021 r. wynosiła prawie 72 lata i była krótsza o 2 lata i 3 miesiące niż w 2019 r. W przypadku kobiet średnia długość życia wyniosła prawie 80 lat i była krótsza o dwa lata i jeden miesiąc niż w 2019 r." – poinformowała.

Według Bojanowskiej w wyniku pandemii w Polsce nastąpiło skrócenie prognozowanej długości życia. Dodała, że pandemia spowodowała również obciążenia dla systemu opieki medycznej.

"Ograniczenie korzystania ze świadczeń medycznych i wprowadzenie teleporad, skutkowało odkładaniem na później realizowanie części świadczeń zdrowotnych. Badacze zjawiska wskazują na wywołanie tzw. długu zdrowotnego. Dzisiaj jest on jeszcze trudny do oszacowania, a z jego skutkami będziemy się mierzyć w najbliższych miesiącach i latach" – zaznaczyła.

Zdaniem Bojanowskiej charakterystyczna dla osób starszych jest wielochorobowość. "Choroby przewlekłe u osób po 65. roku życia występują u około 65 proc. całej populacji. Tak jest w całej Europie (...). Wiele z tych chorób zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia poważnych powikłań po przebyciu COVID-19" – zastrzegła.

Poinformowała, że w 2021 r., czyli w czasie pandemii, osoby powyżej 75 lat najczęściej umierały z powodu chorób serca, COVID-19, chorób naczyń mózgowych, miażdżycy i chorób nowotworowych tchawicy, oskrzeli i płuc.

"Osoby starsze dominują wśród wszystkich osób, które były leczone z powodu COVID-19. W 2020 i 2021 r. średni wiek osób leczonych z powodu COVID-19 wyniósł 63 lata wśród mężczyzn i 66 lat wśród kobiet. Śmiertelność z powodu COVID-19 w szpitalach wśród osób do 60. roku życia była niższa niż 10 proc. Wśród osób starszych wzrastała bardzo szybko, by osiągać 50 proc. wśród mężczyzn w wieku 85 lat i więcej" – powiedziała.

Prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska podkreśliła, że pandemia COVID-19 wpłynęła również na sytuację materialną osób starszych. Jednocześnie zastrzegła, że badania nie potwierdziły obaw, że pandemia ograniczy możliwość podejmowania pracy zarobkowej seniorów, którzy nie będą potrafili odnaleźć się w realiach pracy zdalnej.

"Jeżeli chodzi o dochody z pracy, to nie nastąpiła w Polsce redukcja zatrudnienia osób starszych z powodu pandemii i jej konsekwencji" – poinformowała.

Podkreśliła, że głównym źródłem utrzymania seniorów są jednak świadczenia emerytalne i rentowe.

"Jeżeli chodzi o dochody z emerytur, to w całym okresie pandemii obserwowaliśmy wzrost zarówno emerytury minimalnej, której wysokość jest gwarantowana i waloryzowana, a także nastąpił wzrost świadczeń emerytalnych w związku ze wzrostem przeciętnego wynagrodzenia. Z naszych badań wynika, że pandemia nie spowodowała w Polsce spadku przeciętnej wartości emerytur względem przeciętnych wynagrodzeń" – oceniła prof. Uścińska.

Zwróciła uwagę na sytuację świadczeniobiorców pobierających renty z tytułu niezdolności do pracy lub rent rodzinnych.

"Z prowadzonych przez nas badań wynika, że sytuacja gospodarstw domowych rencistów jest jednak gorsza niż sytuacja emerytów. Z analiz wynika, że dochód, którymi dysponowały gospodarstwa domowe na jedną osobę, nie wzrósł, a nawet nieznacznie się zmniejszył, choć ich nominalne dochody nadal, choć nieznacznie, wzrastały" – przyznała.

Dodała, że w okresie pandemii nastąpiło ograniczenie wydatków na różne formy aktywności społeczno-kulturalnej i na transport, natomiast zwiększyły się wydatki na żywność i edukację, czyli na przykład nabycie kompetencji obsługi komputera lub zakup laptopa, który pozwala na komunikowanie się z innymi.

"Ochroną przed ubóstwem w gospodarstwach domowych emerytów i rencistów są na pewno transfery socjalne takie, jak (...) 13. i 14. emerytura, wypłacane z budżetu państwa. Te grupy 60 plus, najsłabsze ekonomicznie i najbardziej zależne od otoczenia, mogły i mogą liczyć w ten sposób na wzrost swojego dochodu" – wyjaśniła.

Według Uścińskiej ocena skutków pandemii jest na razie trudna, ponieważ nie ma danych pozwalających w pełni je ocenić.

Dodała, że stan pandemii nie został zakończony i nadal należy monitorować jego skutki.(PAP)

Autor: Iwona Żurek

iżu/ joz/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024