Powszechnie stosowana rentgenowska metoda badania piersi - mammografia - opiera się na ocenie wykonanych w dwóch projekcjach zdjęć piersi. Jednak nawet najbardziej doświadczony radiolog może przegapić około 10 -20 proc. guzów, zwłaszcza w bardzo wczesnych stadiach.

W przypadku innych narządów znakomicie sprawdza się tomografia komputerowa, w której wykonuje się wiele zdjęć badanego obszaru pod różnymi kątami, a następnie rekonstruuje dwuwymiarowy przekrój lub trójwymiarowy model tkanek. Ponieważ jednak tkanka tworząca piersi jest szczególnie wrażliwa na promieniowanie rentgenowskie, z reguły nie stosuje się badania tomograficznego.

Może to zmienić nowa technika badania – do której praktycznego wykorzystania potrzebne są jednak nowe, odpowiednio małe źródła promieniowania rentgenowskiego. Jak wykazali niemieccy i amerykańscy naukowcy pracujący w Europejskim Ośrodku Synchrotronu Atomowego w Grenoble (ESRF), stosując ulepszone algorytmy przetwarzania obrazu można dokonać trójwymiarowej rekonstrukcji tkanek na podstawie niewielkiej liczby zdjęć wykonanych pod różnymi, nieregularnymi kątami. Dzięki temu dawka promieniowania jest znacznie mniejsza.

Badania przeprowadzone na usuniętych operacyjnie piersiach potwierdziły zdolność nowej metody do tworzenia obrazów równie dokładnych, co uzyskiwane dzięki tomografii komputerowej - przy dawce promieniowania cztery razy niższej. Stosując pochodzące z synchrotronu "twardsze" promieniowanie o wyższej energii dawkę można zmniejszyć od 1/6, a dalsze udoskonalenia pozwalają ograniczyć ją do zaledwie 4 proc., czyli 1/25 typowej dawki przy tomografii. Taka dawka jest mniejsza nawet od przyjmowanej podczas zwykłego badania mammograficznego.(PAP)

pmw/ krf/